Każdy kto słyszy diagnozę "rak" jest przerażony. Mimo, iż wcześnie wykryty w bardzo wielu przypadkach jest uleczalny, nadal budzi strach. Bardzo stresującą sytuacją jest również utrata włosów. Łysa głowa to znak, że rak. Szczególnie trudna sytuacja dla kobiet, ale może wkrótce to się zmieni. Przeczytaj.
Przez
trzy miesiące pacjenci poddawani chemioterapii w Szpitalu Morskim PCK w
Redłowie mogą korzystać z urządzenia, które zapobiegać ma nadmiernemu
wypadaniu włosów. Wszystko dzięki chłodzeniu skóry głowy przed i w
trakcie podawania chemii. Dzięki temu dochodzi do obkurczenia naczyń
krwionośnych, a w efekcie do zmniejszenia ilości wchłanianej chemii.
Do końca grudnia pacjenci z nowotworami, przyjmujący chemię w Szpitalu w Gdyni Redłowie, mogą skorzystać z urządzenia, które uchroni ich przed całkowitą utratą włosów. I choć mogłoby się wydawać, że wygląd zewnętrzny w chorobie nowotworowej to mało ważna kwestia, nic bardziej mylnego, o czym najlepiej świadczą słowa pani Anny - pacjentki szpitala w Redłowie, która w sierpniu przyjęła pierwszą chemię. To właśnie dzięki niej urządzenie Paxman przez cztery najbliższe miesiące będzie znajdowało się na Oddziale Onkologii i Radioterapii szpitala w Gdyni.
- W momencie, gdy dowiedziałam się o swojej chorobie przeraziło mnie nie tylko to, że zachorowałam, ale i to, że po chemii wypadną mi włosy. To dla kobiety chyba najgorszy skutek uboczny, który odziera ze zdrowia, a jednocześnie wystawia na widok publiczny. Wszyscy wiedzą, co ci jest, musisz tłumaczyć choćby swoim dzieciom, co się dzieje i dlaczego wyglądasz tak, a nie inaczej - mówi pani Anna, 30-letnia pacjentka szpitala gdyńskiego. - Usiadałam wiec do internetu i znalazłam urządzenie, które pozwoli mi, mimo przyjmowanej chemii, zatrzymać włosy. Następnie skontaktowałam się z przedstawicielem firmy, która je produkuje i wiedząc, że użyczyła ich już wcześniej szpitalowi w Warszawie i Wrocławiu, poprosiłam o to, by stanęło także w Gdyni.
Jak to działa?
Urządzenie Paxman, jak mówi producent, przypomina przestawny klimatyzator na kółkach, na przedniej części którego umieszczony jest ekran dotykowy. To on umożliwia sterowanie urządzeniem. Do całości przyłączone są przewody doprowadzające chłodziwo do silikonowych czepków chłodzących.
-
Urządzenie działa na zasadzie pompowania chłodziwa, płynu o temperaturze
czterech stopni, do silikonowych czepków umieszczonych na głowie
pacjentki - mówi Dariusz Lachowski z firmy Em-Med produkującej
urządzenie. - Zasada chłodzenia jest dosyć prosta. Przepływające przez
silikonowy czepek chłodziwo schładza skórę głowy, dzięki czemu włosy nie
wchłaniają niepotrzebnie tak dużej ilości chemii, która prowadzi
zazwyczaj do ich wypadania. Warto podkreślić, że skuteczność urządzenie,
jak pokazują liczne badania, wynosi od 50 do 90 proc - znaczy to, że
włosy maja prawo się przerzedzić.
Cały proces chłodzenia odbywa się przed i w trakcie podawania wlewu i trwa ok. czterech godzin.
- Co do skuteczności urządzenia, to składa się na to wiele innych czynników: jakość włosów (czy były mocno zniszczone np. farbowaniem), grubość włosów, wiek pacjenta itp. - dodaje Dariusz Lachowski. - Natomiast największe znaczenie ma poprawne założenie czepka na głowę pacjentki. Powinien dobrze przylegać do głowy.
Nie ma kolejek, wystarczy się zapisać
Urządzenie znajduje się na Oddziale Onkologii i Radioterapii szpitala w Gdyni. Może z niego skorzystać każdy chory, który rozpoczyna chemioterapie w Gdyńskim Centrum Onkologii. Wystarczy, że zadzwoni do rejestracji lub zgłosi chęć skorzystania ze sprzętu swojemu lekarzowi prowadzącemu.
- Pacjent chcący skorzystać z urządzenia musi być zakwalifikowany na chemioterapię w naszym szpitalu. Przy czym ważne jest, by pierwsze podanie leków cytostatycznych odbyło się z założeniem na włosy czepka. Podobnie jak każde koleje - mówi Halina Lendzion, oddziałowa. - Można się zapisywać, na razie nie ma kolejek, choć zainteresowanie jest duże. Jedna pacjentka nawet odroczyła chemię w oczekiwaniu na przywiezienie urządzenia do szpitala.
I choć nie każde leki cytostatyczne powodują wypadanie włosów, a w efekcie łysienie, lekarze przekonują, że warto skorzystać z urządzenia.
- Testujemy je do grudnia, pacjenci mogą korzystać ze sprzętu bezpłatnie. Dziennie przyjmujemy dwoje pacjentów, bo sesja trwa ok. czterech godzin, tyle, ile wlew leku - dodaje Halina Lendzion. - Warto spróbować, nic się nie traci, a można zyskać. Tym bardziej, że zły wygląd prowadzi do dyskomfortu, a ten w jakiejkolwiek chorobie nie jest pożądany.
Maszyna jest na razie testowana, ale nie wykluczone, że jeśli pacjenci będą zadowoleni z jej działania, zostanie zakupiona przez szpital.
- Jeśli maszyna będzie cieszyła się dużym zainteresowaniem, a skuteczność będzie taka, jak zapewnia producent, to zostanie być może kupiona przez szpital. - Prezes jest bardzo pozytywnie nastawiony do tego pomysłu i już szuka wsparcia finansowego, które umożliwi zakup sprzętu
- mówi Agata Tyczyńska, onkolog z Gdyńskiego Centrum Onkologii.
Do końca grudnia pacjenci z nowotworami, przyjmujący chemię w Szpitalu w Gdyni Redłowie, mogą skorzystać z urządzenia, które uchroni ich przed całkowitą utratą włosów. I choć mogłoby się wydawać, że wygląd zewnętrzny w chorobie nowotworowej to mało ważna kwestia, nic bardziej mylnego, o czym najlepiej świadczą słowa pani Anny - pacjentki szpitala w Redłowie, która w sierpniu przyjęła pierwszą chemię. To właśnie dzięki niej urządzenie Paxman przez cztery najbliższe miesiące będzie znajdowało się na Oddziale Onkologii i Radioterapii szpitala w Gdyni.
- W momencie, gdy dowiedziałam się o swojej chorobie przeraziło mnie nie tylko to, że zachorowałam, ale i to, że po chemii wypadną mi włosy. To dla kobiety chyba najgorszy skutek uboczny, który odziera ze zdrowia, a jednocześnie wystawia na widok publiczny. Wszyscy wiedzą, co ci jest, musisz tłumaczyć choćby swoim dzieciom, co się dzieje i dlaczego wyglądasz tak, a nie inaczej - mówi pani Anna, 30-letnia pacjentka szpitala gdyńskiego. - Usiadałam wiec do internetu i znalazłam urządzenie, które pozwoli mi, mimo przyjmowanej chemii, zatrzymać włosy. Następnie skontaktowałam się z przedstawicielem firmy, która je produkuje i wiedząc, że użyczyła ich już wcześniej szpitalowi w Warszawie i Wrocławiu, poprosiłam o to, by stanęło także w Gdyni.
Jak to działa?
Urządzenie Paxman, jak mówi producent, przypomina przestawny klimatyzator na kółkach, na przedniej części którego umieszczony jest ekran dotykowy. To on umożliwia sterowanie urządzeniem. Do całości przyłączone są przewody doprowadzające chłodziwo do silikonowych czepków chłodzących.

Cały proces chłodzenia odbywa się przed i w trakcie podawania wlewu i trwa ok. czterech godzin.
- Co do skuteczności urządzenia, to składa się na to wiele innych czynników: jakość włosów (czy były mocno zniszczone np. farbowaniem), grubość włosów, wiek pacjenta itp. - dodaje Dariusz Lachowski. - Natomiast największe znaczenie ma poprawne założenie czepka na głowę pacjentki. Powinien dobrze przylegać do głowy.
Nie ma kolejek, wystarczy się zapisać
Urządzenie znajduje się na Oddziale Onkologii i Radioterapii szpitala w Gdyni. Może z niego skorzystać każdy chory, który rozpoczyna chemioterapie w Gdyńskim Centrum Onkologii. Wystarczy, że zadzwoni do rejestracji lub zgłosi chęć skorzystania ze sprzętu swojemu lekarzowi prowadzącemu.
- Pacjent chcący skorzystać z urządzenia musi być zakwalifikowany na chemioterapię w naszym szpitalu. Przy czym ważne jest, by pierwsze podanie leków cytostatycznych odbyło się z założeniem na włosy czepka. Podobnie jak każde koleje - mówi Halina Lendzion, oddziałowa. - Można się zapisywać, na razie nie ma kolejek, choć zainteresowanie jest duże. Jedna pacjentka nawet odroczyła chemię w oczekiwaniu na przywiezienie urządzenia do szpitala.
I choć nie każde leki cytostatyczne powodują wypadanie włosów, a w efekcie łysienie, lekarze przekonują, że warto skorzystać z urządzenia.
- Testujemy je do grudnia, pacjenci mogą korzystać ze sprzętu bezpłatnie. Dziennie przyjmujemy dwoje pacjentów, bo sesja trwa ok. czterech godzin, tyle, ile wlew leku - dodaje Halina Lendzion. - Warto spróbować, nic się nie traci, a można zyskać. Tym bardziej, że zły wygląd prowadzi do dyskomfortu, a ten w jakiejkolwiek chorobie nie jest pożądany.
Maszyna jest na razie testowana, ale nie wykluczone, że jeśli pacjenci będą zadowoleni z jej działania, zostanie zakupiona przez szpital.
- Jeśli maszyna będzie cieszyła się dużym zainteresowaniem, a skuteczność będzie taka, jak zapewnia producent, to zostanie być może kupiona przez szpital. - Prezes jest bardzo pozytywnie nastawiony do tego pomysłu i już szuka wsparcia finansowego, które umożliwi zakup sprzętu
- mówi Agata Tyczyńska, onkolog z Gdyńskiego Centrum Onkologii.
Czytaj więcej na:
http://zdrowie.trojmiasto.pl/
zdjęcie: portalemedyczne.pl, wiedzoholik.pl
Komentarze
Prześlij komentarz